tales montis mój kanał na YouTube

Gorce : Dolina Lepietnicy na śladówkach backcountry. Wycieczka narciarska Doliną Lepietnicy z synem Frankiem. Najpierw „Śladami Olimpijczyków” później już pozatrasowo – przełajowo. Wyjątkowo dużo świeżego śniegu.

05.01.2019

Obidowa – Podsolnisko (z odejściami po drodze) – Doliną Lepietnicy (po rzece w kierunku źródła) – Podsolnisko – Obidowa

W Tatrach solidna 4 lawinowa. Pomimo to chciałem tam pojechać, aby ostrożnie brnąć w 2 metrowym śniegu, ale z powodu problemów logistycznych zmieniłem plany. Jak się okazało w Gorce także niełatwo było dotrzeć. Niektórzy lokalni włodarze w całej Polsce, ogłaszali stan klęski żywiołowej, bo śnieg pada w zimie... My się śniegu nie boimy, a przecwnie go lubimy. Synowi oczy radoscią zabłysły - wiec w drogę.


Wąska leśna ścieżka - dla nas w sam raz - fot. Lesław Obłój
Wąska leśna ścieżka - dla nas w sam raz. Sceneria i
upodobania ciągneły nas poza trasę od samego początku

Koniec z końców zdecydowałem się wrócić do planu z końcówki marca 2018r. Kiedy to z (synem) Frankiem badaliśmy Dolinę Lepietnicy, a szczególnie fragment prawie nieuczęszczany przez turystów. Relacja na stronie: (Dolina Lepietnicy na nartach BC) . Wtedy był schyłek zimy, co nie pozwoliło nam na wiele. Teraz mamy pełną zimę i to w szczególnej obfitości śniegu – bardzo chciałem wniknąć w taki niezwykły krajobraz gorczańskiego lasu.

Wiata ogniskowa- fot. Lesław Obłój
Wiata ogniskowa

Dojazd był bardzo ciężki : 3 godziny z Krakowa jak na taką odległość to sporo. Zwłaszcza że był sobotni poranek - smochodów niewiele. Ale cóż, cały czas padał marznący śnieg, nawet ekspresówka biała, na górskim odcinku Zakopianki tiry stają dęba, bo nikomu się nie chce zawczasu zakładać łańcuchów.

Śladami Olimpijczyków - dziś nieprzygotowana - fot. Lesław Obłój
Śladami Olimpijczyków - dziś nieprzygotowana

Trasa Śladami Olimpijczyków mimo zapewnień z wieczora nie była przygotowana. Dla mnie to żadna wada, a krajobraz bajkowy i bardziej naturalny. Nie trzymaliśmy się z Frankiem (moim synem) głównej trasy - próbowaliśmy rożnych odjazdów od głównego traktu – tam gdzie gęściej, gdzie śnieżniej, gdzie ciekawiej.

Baldachimy z drzew na trasie głównej - fot. Lesław Obłój
Baldachimy z drzew na trasie głównej

W końcu w okolicach Podsoniska zeszliśmy na dobre z trasy głównej aby zapuścić się w jeszcze piękniejszą biel.

Powrót do wędrówki przełajowej - fot. Lesław Obłój
Powrót do wędrówki przełajowej

Początkowo pokręciliśmy się trochę w pobliżu, badając rożne możliwości, aby w końcu obrać tą samą trasę co wczesną wiosną. Na przekroczeniach rzeki - mosty śnieżne umożliwiły bezpieczną i póki co suchą wędrówkę. Sam potok tylko częściowo pokryty lodem trzeba więc było pewnie iść aby się nie skąpać.

Franek balansuje w wąskim śladzie- fot. Lesław Obłój
Franek balansuje w wąskim śladzie

Było pięknie, mam nadzieję że na fotografiach udało się choć trochę uchwycić nastrój wycieczki. Trudy były, a jakże … w naszym zespole morale przemoczone i zmęczone warunkami - zaczęło spadać, toteż nie udało się zatoczyć koła ani nawet dojść do źródeł Lepietnicy.

Taki to był las - fot. Lesław Obłój
Taki to był las

Przy powrocie jeden z mostków śnieżnych dociśnięty do wody naszymi nartami zdążył przemięknąć i mieliśmy breiste przekroczenie Lepietnicy. Woda na nartach natychmiast zamarzła i jeszcze ciężej się je pchało - mimo że tym razem w dół.

Przekroczenie Lepietnicy po jeszcze stabilnym moście śnieżnym- fot. Lesław Obłój
Przekroczenie Lepietnicy po jeszcze stabilnym moście śnieżnym

Za to po odpoczynku w wiacie na Podsolnisku podjechaliśmy kilka razy pod górę w kierunku Nalewajek tylko po to aby sobie pozjeżdżać. Nęciła trochę perspektywa schroniska na Turbaczu i krajobrazów położonych jeszcze wyżej ... ale to było by za jakieś 10 km, głównie pod górę. A swoje w nogach już mieliśmy.

Kolejny snieżny bród za nami - fot. Lesław Obłój
Kolejny snieżny "bród" za nami

Franciszek popatrzył na mnie, nie bardzo zgadując czy żartuję i skonstatował, że trzeba by tam się na nocleg zatrzymać. Miał rację. Możę tak uczynimy i wyjdzie coś takiego: (Turbacz na nartach BC).

W głębokim śniegu korytem czynnego potoku - fot. Lesław Obłój
W głębokim śniegu korytem czynnego potoku

Końcowy zjazd w dół do Obidowej nie był jak zwykle szybki. Na ciężki mokry śnieg narzekali wszyscy napotkani narciarze, ba nawet górale z kuligów. Również drzewa nie były nim zachwycone, niemal na naszych oczach kilka padło w poprzek naszej drogi. Bezpiecznie... ryzykownie raczej można by rzec. Jeszcze wszędobylskie sanie i kuligi w dolnym odcinku i parking.

Od teraz albo potokiem, albo bardzo blisko jego - fot. Lesław Obłój
Od teraz albo potokiem, albo bardzo blisko jego

Na dachu samochodu zdążyło się nazbierać kilkanaście cm zwartego śniegu. Wszyscy kierowcy mieli problemy z wyjazdem, ale też nikt nie wzbraniał się pomóc koledze.

Lepietnica jeszcze niezamarznięta- fot. Lesław Obłój
Lepietnica jeszcze niezamarznięta

My przemoczeni, bo cały czas jeździliśmy w padającym śniegu i torowali trasę, ale piękny to był czas. Jeszcze nie wyjechaliśmy a już chcieliśmy wracać. A najlepiej nie wyjeżdżać...

Coraz głębiej w wąwóz - fot. Lesław Obłój
Coraz głębiej w wąwóz

Zwłaszcza że powrót do Krakowa to znów 3 godzinna jazda a biorąc pod uwagę czas to głównie stanie w korku. Zima jednak swoje prawa ma.

Pojawiał się nastrój prawdziwej przygody - fot. Lesław Obłój
Pojawiał się nastrój prawdziwej przygody

Wyszło nam z grubsza licząc 6 godzin w plenerze i 6 godzin w samochodzie. Trasa piękna jak w bajce o wielkim śniegu. Niedokończona, to będzie okazja jeszcze przyjechać ! Tylko ten dojazd...

Kształty i formy jak z bajki - fot. Lesław Obłój
Kształty i formy jak z bajki
Jakże pięknie w tym śniegu - fot. Lesław Obłój
Jakże pięknie w tym śniegu
Nasz ślad wyznaczył drogę powrotną - fot. Lesław Obłój
Nasz ślad wyznaczył drogę powrotną
Kolejne zwalone drzewo- fot. Lesław Obłój
Kolejne zwalone drzewo
Pusta dziś Śladami Olimpijczyków - fot. Lesław Obłój
Pusta dziś "Śladami Olimpijczyków"
Śniegu wiecej niż rano - fot. Lesław Obłój
Śniegu wiecej niż rano
Uprzątnięto jedno ze zwalonych drzew - fot. Lesław Obłój
Uprzątnięto jedno ze zwalonych drzew
To mogło być niebezpieczne - fot. Lesław Obłój
Natępny śniegołom.
Chwilę temu mogło być niebezpiecznie
Gazu ! Bo z tyłu słychać kulig - fot. Lesław Obłój
Gazu ! Bo z tyłu słychać kulig
tales montis mój kanał na YouTube


* W S P A R C I E *

Wystarczy wpłacić "podarek" na konto : 59 1140 2004 0000 3102 3063 6346 Lesław Obłój


© 2007-2020 Lesław Obłój