To był piękny (jak to w Tatrach) a wyjątkowo emocjonujący i napawający refleksją czas. To ostatnie zważywszy na tragiczne wydarzenia w których siłą rzeczy w jakimś tam stopniu uczestniczyliśmy.
Nieuchronnie jednak dobiegł końca. Tak na koniec, ograniczeni właśnie … czasem wybraliśmy szybką, bo krótką wycieczkę. Cała rodzina w wyśmienitej formie na Nosal prawie wbiegliśmy, aby szybciutko zbiec do Doliny Olczyskiej.
Prawdę mówiąc ostatnio najbliżej tej doliny to byłem 8 lat temu jesiennym wieczorem z malutkim Frankiem patrząc na nią z Wielkiego Kopieńca.
Widoki z Nosala bardzo rozległe ale w taką „super” pogodę niczego ciekawego nie wniosły. Tylko Giewont jak palec grożący przypominał dramat ostaniach dni. Nie dało się od tego uciec, bądąc tam w okolicy (Szpiglasowy Wierch i burza nad Giewontem)
Zwłaszcza pamiątając tragedię w Dolinie Olczyskiej gdzie 11 sierpnia 1994 robił sie śmigłowiec TOPRu – zginęło 4 ratowników.
Dolina Oczyska prócz łagodnego ukształtowania terenu w sam raz na rower – tego w myśl przepisów TPN nie wolno, albo na narty – wolno ! Kryje w sobie niezwykle atrakcyjny skarb. Wywierzysko Olczyskie.
Jest to po prostu źródło potoku Olczyskiego. Wygląda to bardzo efektownie, bo wprost ze stoku góry i wprost z ziemi wybija woda i to w sporej ilości, na tyle sporej aby Potok Olczyski był od razy bystrym górskim ciekiem. Akurat podczas naszej bytności nie było to superspektakularne zjawisko. Ale czasem po ulewach czy roztopach słup wody bijący z ziemi wygląda jak mała fontanna.
W latach 30 zeszłego wieku robiono próby barwienia wody w wyżej położonej Dolinie Pańszczycy i okazało się że min. stamtąd sytemem krasowym (jaskinie) woda przepływa w ten właśnie rejon. Bardziej współczesne podone próby nie potwierdziły tego fenomenu.
Watro wspomnieć że jakiś czas temu (listopad 1999 r.) doszło do dewastacji tego miejsca. Były hipotezy że ponoć "grotołazi" wykonali podkop próbując znaleźć dojście do sytemu jaskiń którymi płynie woda. Faktem jest że w miejscu w którym bije źródło wykopano olbrzymią, bo 5 metrową jamę, głęboką na 1,4 metra i dodatkowo kanał długi na 10 metrów i na metr głęboki. Po tych czynnościach wydajność wywierzyska spadła.
Z historycznych realcji wiadomo iż w latach świetności wydajność tego źródła wynosiła 1000 liltrów/s. Wzrastając nawet dziesięciokrotnie po ulewach czy roztopach ! Zniszczono unikatowe źródło, kształtowane przez przyrodę przez wiele lat. Poszlaki wskazywały, że użyto do tego koparki. Niech ktoś mi powie jak tam można niezauważonym prowadzić takie „prace” ziemne? Kto tam rządzi, kto za to odpowiada? Na rowerze jest zakaz wjazdu, mimo że teren jest wymarzony do takiej turystyki, a dla koparek? Tak czy owak to był wandalizm najgorszego sortu, to co widać na moich fotografiach to próba powrotu (wykonana przez naukowców i pracowników TPNu) do stanu sprzed dewastacji.