tales montis mój kanał na YouTube

Szatan jako dodatek do przejścia przez Bystrą Ławkę. Klasyczne kółeczko przez Doliny: Młynicką i Furkotną - wycieczka z dziećmi

Grań Baszt zawsze mnie przyciągała, kiedy jednak podczas pamiętnego samotnego wejścia w zimowej scenerii popatrzyłem na nią z Czarnego Mięgusza – (ten właśnie widok na niniejszym slajdzie) wiedziałem że po prostu trzeba tam wejść. I z bliska przyjrzeć się Szatanowi – najwyższej kulminacji owej grani.

Płaczliwa Skała - fot. Lesław Obłój
Szatan 2422 m n.p.m. najwyższy w Grani Baszt


Szczyrbskie Jezioro - Dolina Młynicka - Szatan 2422 m n.p.m. - Dolina Młynicka - Bystra Ławka 2300 m n.p.m. - Dolina Furkotna - Szczyrbskie Jezioro - częśc trasy z dziećmi - czas 12 godzin

Ruszyliśmy dalej. Po wielu następnych, pięknych, dzikich i nietrudnych, a efektownych fragmentach osiągnęliśmy docelowy żleb, wyprowadzający na jedną z przełęczy w Grani Baszt. Tam spotkaliśmy schodzący ze szczytu dwuosobowy zespół. Byli to Polacy! A jednak wstali jeszcze wcześniej niż my ! Trzymaliśmy się prawej strony owego żlebu, bo nam się podobała. Odszukaliśmy bardzo wygodną i stabilną drogę. Z przełęczy roztaczały się cudowne widoki. Uwagę przykuła Wysoka - przystrojona gronostajem z chmur. Za chwilę byliśmy na Szatanie. Na szczycie spędziliśmy chyba z godzinę. Dynamika krajobrazowych wydarzeń była spora. Bardzo ładnie oświetlona Hińczowa Dolina z charakterystycznym 20 hektarowym – największym i najgłębszym w słowackiej części Tatr: Wielkim Hinczowym Stawem, nad którym zawsze pięknie górują Mieguszowieckie Szczyty i Przełęcz pod Chłopkiem , a na drugim brzegu Koprowy Wierch, który stąd zdaje się dość niski, ale ładnie wypełnia krajobraz...

WYCIECZKA TAKŻE KU PAMIĘCI RENATY KTÓRA DWA DNI WCZEŚNIEJ ZGIĘŁA W DRODZE NA SZTANA

W pewnej chwili zauważyliśmy białą czapeczką z przypiętą spinką do włosów - unieruchomioną na wielkim głazie - małym kamyczkiem. Minęliśmy ten pomnik, aby za kilka kroków dotrzeć do jedynego trudniejszego i niewdzięcznego trawersu na drodze. To miejsce wymaga dość szerokiego i pewnego kroku nad nieprzyjemną ekspozycją. W dodatku wymusza trochę nienaturalne ułożenie ciała. Dziś zadecydowałem o wariancie okrężnym – bardzo łatwym. Jak się później okazało to właśnie pokonując zaniechany przez nas wariant, dokładnie 26 czerwca, czyli dwa dni przed naszą wycieczką, nasza rodaczka spadła w tym miejscu i zginęła. W żlebie ciągle jeszcze tkwiły jej butelki z wodą, chusteczki higieniczne i przedmioty osobiste. Zaś wspomniana czapeczka stanowiła swoiste memento dla innych turystów.





tales montis mój kanał na YouTube


* W S P A R C I E *

Wystarczy wpłacić "podarek" na konto : 59 1140 2004 0000 3102 3063 6346 Lesław Obłój


© 2007-2023 Lesław Obłój