Niniejszy artykuł to propozycja jednej z ciekawych wycieczek rowerowych w okolicy Szczawnicy i szerszej rzecz ujmując Pienin aż po Beskidy. Ciekawe i istotne informacje o regionie Pienin, okolicach Szczawnicy. Także mapa sytuacyjna obszaru, ogólne wprowadzenie do turystyki rowerowej na tych ziemiach, jak również fotografie i kilka ciekawostek można znaleźć na stronie wprowadzajacej Przewodnika Rowerowego po Pieninach : (Pieniny na Rowerze)
Wycieczkę zaczęliśmy w Szlchtowej, tam też ją zakończyliśmy. Na poniższej mapie jako początek trasy zaznaczyłem parking przykościelny - dla ułatwienia w orientacji. Wycieczkę można oczywiście zacząć w innym dogodnym miejscu. Więcej na ten temat napisałem w Przewodniku (Pieniny na Rowerze)
Miała to być „miniaturka” – krótka i łatwa trasa, ot tak: na przywitanie z tym obszarem. Chciałem pojechać do Czarnej Wody, bo przyznam że oprócz gór i poszukiwania ciekawych tras na rower - szczególnie górski, fascynuje mnie historia tych ziem.
Do czasów akcji „Wisła” w wyniku której wysiedlono stąd ludność umownie nazywaną "łemkowską" istniał na obszarze Jaworek, Szlachtowej, Białej Wody i Czarnej Wody pewien odrębny kulturowo organizm nazwany później przez badaczy Rusią Szlchtowską.
Mieszkańcy wymienionych powyżej miejscowości sami nazywali się Rusinami, albo Rusakami, nie miało to nic wspólnego z aspiracjami państwowymi, wspomniany wcześniej twór językowy (Ruś Szlachtowska) jest więc sztuczny, przydatny pewnie badaczom, ale nie należy go nad interpretować.
Ludzie tu mieszkający żyli jakby w połączeniu z górami ale, co charakterystyczne dla ludów gór - bardzo biednie, imając się przeróżnych nawet całkiem oryginalnych prac. Np. mieszkańcy Białej Wody znani byli jako druciarze, bo naprawiali gliniane garnki i inne naczynia „wtapiając” w nie - dla wzmocnienia ścianek żelazny drut.
Chciałem więc przejrzeć się reliktom przeszłości i wyobrazić sobie jak wyglądała tamta wieś przez laty.
Ale, co zrozumieją inni ludzie gór, a tacy pewnie czytają ten artykuł, góry mają moc przyciągania i tak spokojnie a konsekwentnie wyjechaliśmy, (bo wyprawę odbyłem z synem Franciszkiem) na samą górę do Polany Młaki (próbując także w formie rekonesansu niektórych odjazdów od szutrówki), a stamtąd już tylko krok dzielił nas od Pasma Radziejowej. Więc jak tam nie pojechać ?
W to miejsce można wyjechać na wiele ciekawszych widokowo sposobów. Warto w tym celu zajrzeć do Przewodnika. Szczególnie do rozdziału opisującego obszar Białej Wody i Prehyby.
(Pieniny i okolice Szczawnicy na Rowerze - Prehyba).
(Pieniny i okolice Szczawnicy na Rowerze - Biała Woda)
Tym razem goniąc zachodzące słońce przegapiliśmy łagodniejszy wjazd i przypadło nam w udziale (fragmentami) wypchnięcie rowerów trudnym „żlebem”.
Kilka zdjęć i szybko w dół. Doliną Starego Potoku zjeżdżaliśmy już po ciemku „na czołówkach”. Wyszło nam 17 km pod górę, całej wycieczki około 35 km .
Zaś emocje zjazdu (do około 40 km/h) ciemnym lasem są nie do podrobienia. Mocne przywitanie z tymi górami !
Pomijając nocne atrakcje, wycieczka jest łatwa technicznie – w większości jedzie się szutrówkami. Jedynie odcinek łączący Pasmo Radziejowej z szutrem jest ciekawszy. Gdyby nie noc pewnie dojechalibyśmy na Prehybę i wrócili zataczając jeszcze ładniejsze koło.