Tydzień w tydzień w górach – tak powinno być. Taka zaś góra i warunki to w sam raz dla moich dzieci.
Mróz. W lesie refleks śniegu, na szczycie ledwie garstka, lekko tylko uplastyczniająca krajobraz. Za to spory wiatr. Według prognoz miało wiać 65 km/h. No to i wiało co najmniej tak. W każdym razie Marysia (8 lat ) i Franek (11 lat) w porywach wiatru musieli się przytrzymywać kamieni. Temperatura odczuwalna miała wynosić – 13 stopni Celsjusza. Ciepło więc nie było.
Bardzo udana wycieczka. Nie tak piękna i niesamowita jak ta którą odbyłem z Frankiem prawie dokładnie cztery lata temu : (Babia Góra – Diablak z Frankiem w mgllistych warunkach z widmem Brockenu)
Nie mniej narzekac nie ma co. Zeszłej zimy, pod koniec stycznia próbowalismy zdobyć tą górę w wiekszym składzie bo prócz Franka i Marysi była jeszcze najmłodsza córka Anielka (wtedy 5 letnia).
Starsze dzieci mimo wszytko rwały do przodu ale dla Anieli to mogło by być już zbyt niebezpiecznie – groziły szczególnie jej odmrożenia. Zawrócioiśmy wtedy z okolic Gówniaka. Za to dupozjazdy do samego parkingu osłodziły wtedy nieco gorycz porażki szczytowej !
Tym razem zwyczajny lód na zejściu był utrapieniem i nieco nas spowolnił. Ale i tak czas nieco ponad 4 godziny za całą trasę tam i z powrotem jest bardzo dobry.