tales montis mój kanał na YouTube

Rysy Niżnie - Jaskinia Tomkowa - topografia i opowieść

Jesienna wycieczka na Niżnie Rysy (niem. Dénesspitze, słow. Malé Rysy, Nižné Rysy [Niżne Rysy], węg. Középső-Dénes-csúcs) 2430 m n.p.m. i do Jaskini Tomkowej, a po drodze lodowczyk, a w zasadzie pseudolodowczyk przy Czarnym Stawie i piękne widoki na tatrzańskie szczyty. Wejście zmodyfikowaną wersją drogi WHP 1041.

Niżnie Rysy - fot. Lesław Obłój
Niżnie Rysy 2430 m n.p.m.


Palenica Białczańska [5:00] – Morskie Oko – Czarny Staw pod Rysami – Bula pod Rysami – Rysy Niżnie - Morskie - Palenica Białczańska [20:00]

Kiedy turyście odwiedzającemu Morskie Oko po raz pierwszy, pokażemy Rysy, zwykle nie zwróci uwagi na dwa niepozorne wierzchołki na odległej grani - jakby zupełnie nie pasujące do wyobrażenia o najwyższym szczycie Polski. Za to jego wzrok przyciągnie okazalszy - z tej perspektywy szczyt Rysów Niżnich. Dziś opis refleksji z drogi na Rysy Niżnie 2430 m n.p.m. uważane za trzeci co do wysokości szczyt w Polsce i Jaskini Tomkowej, do której zajrzałem przy okazji, jako że znajduje się w pobliżu szczytu. Ta jaskinia to niezwykle ciekawy twór geologiczny. Wygląda niemal jak pokoik, z równą suchą podłogą i sklepieniem jak w Igloo, Z tych walorów czasem niektórzy korzystają, nieraz nazbyt śmiało. To miejsce to pewnego rodzaju ewenement, bo jaskinia powstała nie jak większość podobnych tworów w wapieniu tylko w granicie. Zaś widok stamtąd na góry jest cudowny !

 Poranek nad Morskim Okiem- fot. Lesław Obłój
Poranek nad Morskim Okiem

Świt słonecznego dnia nad Morskim Okiem był taki jak zawsze, czyli piękny. Ale za razem przypominający ten, który widziałem wtedy, gdy oglądałem go tam po raz pierwszy. Ale i bardzo podobny jak w czasach kiedy na Ziemi nie było jeszcze człowieka...

Słońce schodzi coraz niżej - fot. Lesław Obłój
Słońce schodzi coraz niżej

Najpierw złote światło oświetla Szczyty Mięguszowieckie, Cubrynę i Mnicha. Po czym zmieniając kolor zalewa Bańdziocha i schodzi coraz niżej. Dzisiejszego ranka jednak nie poświęciłem temu obszarowi, wiele czasu, swój wzrok kierowałem raczej na lewo, gdzie Rysy Niżnie tkwiły jeszcze w porannej szarzyźnie. Wiem dobrze, że pięknie zabłysną dopiero wieczorem. Tak jak wtedy gdy pierwszy raz siedziałem przed schroniskiem czekając na krótką letnią noc. A nad Morskim Okiem nareszcie zaczynało być spokojnie, nastrojowo i przyjemnie pusto.

Bańdzioch i kolorowa jesień - fot. Lesław Obłój
Bańdzioch i kolorowa jesień

Dawno nie byłem w Tatrach. Choroby, problemy i kontuzje zbyt długo trzymały mnie w dolinach. Znane wielu praktykującym, przyciąganie tatrzańskie było jednak tak silne, że mimo jakiejś meczącej infekcji po prostu musiałem... Pojechałem więc z radością w ulubione góry, bezsenną nocą z niezawodnym w takim przypadku Wojtkiem,

Kolorowa jesień w Tatrach - fot. Lesław Obłój
Kolorowa jesień w Tatrach

W Palenicy Białczańskiej doświadczyliśmy problemów z nowym systemem rezerwacji, co w naszym przypadku skutkowało utratą wielu cennych porannych minut i koniecznością znalezienia dobrego zasięgu internetu w celu ponownego zakupu biletu. Na parkingu było zimno. Ktoś wysiadłszy z samochodu obok, natychmiast dostał drgawek jak w ataku epileptycznym. Jego żona ze śląskim akcentem, na szczęście szybko go wyleczyła: - a mówiłam żebyś ubrał kalesony ! Pocieszyłem chłopa, że to z niewyspania i ruszyliśmy w żwawym tempie, pochłaniając kilometry ciemnego asfaltu. Dobrze było tu znów być.

 Miedziane i Opalony Wierch - fot. Lesław Obłój
Miedziane i Opalony Wierch

Do wejścia na Rysy Niżnie wybrałem drogę, która w bardzo znanym przewodniku jest oznaczona numerem 1041. Urozmaiciłem ją pewnymi modyfikacjami, dzięki czemu nabrała leciutkich rumieńców. Ta droga w swym początkowym przebiegu pokrywa się ze szlakiem turystycznym na Rysy. Czyli z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka. Dalej przez Kocioł Czarnostawiański, w tym Czarny Staw i Bulę pod Rysami. Przed grzędą wyprowadzająca na Rysy, czyli praktycznie przy pierwszych łańcuchach, albo nieco przed nimi, należy opuścić znakowany szlak, odbijając w lewo.

 - fot. Lesław Obłój

Po czym kierować się piarżystym terenem na przełączkę oddzielającą wierzchołek główny Rysów Niżnich od ich wierzchołka południowego. Z przełączki na szczyt, granią, albo odchodząc nieco w lewo i w dół po złomach. Taka jest idea drogi WHP 1041. Z powodów, o których później, zamiast kierować się na przełączkę, zrobiłem obejście piarżyska i wyraźnie wciętego żlebu znajdującego się na prawym krańcu tego terenu.

Nad Czarnym Stawem pod Rysami - fot. Lesław Obłój
Nad Czarnym Stawem pod Rysami

Aby wejść w depresje leżące przy samej ścianie tuż za grzędą kończącą się małym wzniesieniem o nieznanej mi nazwie. Za owym wzniesieniem nawiązałem się do żlebu wyprowadzającego na przełączkę. Dalej jak w opisie drogi WHP 1041. Z powrotem ze szczytu, zakosami po piargach, dalej do szlaku turystycznego i do Palenicy. Jednak póki co byłem jeszcze nad Morskim Okiem. Posilałem się i piłem herbatkę. Termometr na starym schronisku wskazywał - 8 stopni Celsjusza. Niebo czyste, wiatr tu zaledwie symboliczny – pogoda idealna. Już na obwodnicy Morskiego Oka i na ścieżce do Czarnego Stawu – w tych miejscach co zwykle zastaliśmy oblodzenia. Było pięknie.

(Pseudo) lodowczyk pod Czarnym Stawem - fot. Lesław Obłój
(Pseudo) lodowczyk pod Czarnym Stawem

Góry przeglądały się w stawach. Czarny, Wielki i Pośredni Mięguszowiecki Szczyt , Cubryna, ale i leżące po północnej stronie Miedziane i Opalony Wierch tworzyły wraz z Czarnym Stawem idealny lustrzany pokaz, wiatr póki co powstrzymując się od mącenia wody wspierał to widowisko. W kolejnym oczekiwaniu na Wojtka postanowiłem nieco zbadać lodowczyk, albo raczej pseudolodowczyk znajdujący się koło Czarnego Stawu. Można nawet wejść pod most ze zlodowaciałego starego śniegu odkładanego przez lata. Wrażenie jest nieprzyjemne, świadomość nietypowego, bo nieznanego zagrożenia nie pozwala w spokoju spacerować, pod śnieżnym pięknym sklepieniem choć to tylko 20 metrów korytarza.

(Pseudo) lodowczyk pod Czarnym Stawem - fot. Lesław Obłój
(Pseudo) lodowczyk pod Czarnym Stawem

Trochę ciekawostek o lodowczykach tatrzańskich podałem w opowieści o „Przełęczy pod Chłopkiem”, w której rejonie znajduje się Lodowczyk Mięguszowiecki – najstarszy śnieżnik w Tatrach Polskich



Nudne technicznie podchodzenie po niekończących się kamiennych schodach cały czas rekompensowały widoki. Słońce pod właściwym kątem oświetlało Mięgusze, miedziano – złote trawy i porosty nie pozwalały pomylić pory roku. Piękny surowy krajobraz tej części Tatr i otoczenie: z najwspanialszymi ścianami i graniami pozwala poczuć nastrój gór. Ściana i grań Mięguszy z jednej, a Rysów z drugiej strony, a między nimi Wołowy Grzbiet. Z oddali dobrze było widać, ktoś stał na Mięguszu Wielkim, mnóstwo turystów na Kazalnicy Mięguszowieckiej.

(Pseudo) lodowczyk pod Czarnym Stawem - fot. Lesław Obłój
(Pseudo) lodowczyk pod Czarnym Stawem

Na pięknym Żabim Koniu dwójka wspinaczy. A ja co rusz mijałem turystów schodzących z Rysów ze wschodu słońca… Moda na takie doznania ostatnio jest powszechna, ale zrozumiała. Na charakterystycznym wielkim Kamieniu ostatni raz poczekałem na Wojtka i wtedy na jakiś czas rozdzieliliśmy się. Ja pognałem na Rysy Niźnie a kolega doszedł do swojego punktu i zawrócił. Strefa okołołańcuchowa była pełna lodowych pólek, moja droga także. Ale nie było to specjalnym problemem, ot zmuszało do większego zaangażowania, co skutkowało na ogół wyborem szerszego obejścia.

(Pseudo) lodowczyk pod Czarnym Stawem - fot. Lesław Obłój
(Pseudo) lodowczyk pod Czarnym Stawem

Po opuszczeniu szlaku turystycznego dobrze było widać dalszą drogę. Zakosami z przełączki schodził dość liczny zespół. Do wejścia wąskim żlebem wciętym po prawej stronie piarżyska sposobiła się druga grupa… Byłem zaskoczony ilością turystów w tym rejonie. To bardzo kruchy teren, a ja nie chciałem dostać kamieniem po głowie. Zwłaszcza, że głowa chroniona była jedynie cienką czapką. Ostrzeżenie otrzymałem parę minut wcześniej.

Morskie Oko i Czarny Staw pod Rysami - fot. Lesław Obłój
Morskie Oko i Czarny Staw pod Rysami

Kiedy jeszcze w okolicy szlaku na Rysy kucałem przy plecaku, kamień wielkości sporej pięści świsnął kilkanaście centymetrów od mojej twarzy. Tu nawet kask by nie pomógł – chyba że motocyklowy. Za to z pewnością było by po wycieczce i po zębach - co najmniej... a w dół wrócił bym na skrzydłach - „Sokoła” Więc zamiast pchać się w kłopoty obszedłem piarżysty teren i znalazłem drogę gdzie byłem przyjemnie sam. Na prawo od żlebu prowadzącego wprost na przełączkę znajduje się wyraźna grzęda z niewielkim wniesieniem.

 - fot. Lesław Obłój

Za nią jest kawał pięknego stabilnego terenu. Może nieco bardziej stromego od wspomnianego żlebu. Ale wspinaczka jest przyjemna: granit, a nie same luźne piargi. W dodatku idzie się wprost w kierunku na południowy wierzchołek Rysów Niżnich i w bliskim towarzystwie ściany. Robi to bardzo dobre wrażenie. To taki zaułek a jak na zaułek przystało jest bardzo urokliwy. Napawałem się tym kawałkiem Tatr, przez chwile pomyślałem nad jakimś wariantem wejścia na przełączkę trawersując południowy wierzchołek. Ale nie – trudności mnie przerosły.

Mięguszowiecki Szczyt Wielki, Cubryna - fot. Lesław Obłój
Mięguszowiecki Szczyt Wielki, Cubryna

Jako ciekawostkę warto nadmienić, że wierzchołek południowy Rysów Niżnich został zdobyty późno, bo dopiero w 1964 roku przez Krzysztofa Zdzitowieckiego, legendarnego wspinacza, polarnika, a w cywilu profesora, który ma teraz 82 lata. Nie widząc szans na lepszy wariant poczekałem aż „zespół żlebowy” zakończy swoje zmagania i nawiązałem się do drogi którą pokonywali, tracąc w prawdzie trawersowaniem ładnych kilka metrów wysokości. Ale za to pozostał mi tylko króciutki jej odcinek.

Mięguszowiecki Szczyt Wielki, Cubryna i Bula pod Rysami - fot. Lesław Obłój
Mięguszowiecki Szczyt Wielki, Cubryna i Bula pod Rysami

A szczycie Rysów Niźnich byłem sam. Widoki stamtąd są zacne. Wspaniale widać Gerlach. Ganek ze słynna galerią. Wysoką, Lodowy i oczywiście wszystko inne. Choć akurat wtedy gdy tam byłem słońce się schowało, chmury były nieciekawe. Miałem na szczycie swoje 15 minut nim doszedł wypomniany wcześniej zespół. Zrobiłem im zdjęcia i udałem się do Jaskini Tomkowej. Ta jaskinia to taki prezent od natury, dla ludzi gór. Jest tam tak pięknie, że to miejsce wydaje się kwintesencją i spełnieniem marzeń człowieka spragnionego bliskiego kontaktu z przyrodą. To jakby przytulny, choć dość przestronny pokoik z widokiem na góry. Niestety korzystający z niego nie szanują tego miejsca. Jest tam zwykle, także i tym razem po prostu syf. Wiem, że pozostawiona folia może komuś czasem życie uratować, ale nie tak to powinno wyglądać, bo zamiast dzikiej jaskini tworzy się melina...

Pierwsze łańcuchy - rejon grzędy na lewo droga na Rysy Niżnie - fot. Lesław Obłój
Pierwsze łańcuchy - rejon grzędy na lewo droga na Rysy Niżnie

W drodze powrotnej szedłem zakosami przez piarżysko i po nawiązaniu się do szlaku zaczęło się mozolne schodzenie po tysiącach schodów. Dopiero tu odczułem zmęczenie i problemy w nodze, szczególnie jednej. Dziki teren gdzie kroki są nieregularne mniej jednak obciąża układ ruchu niż równe twarde schody. Nagrodą była oczywiście piękna okolica. Patrząc na urozmaicony teren, aż trudno uwierzyć że zimą tam jest właściwie gładko. Idąc tamtędy znajdujemy się wewnątrz żywego górskiego organizmu, w którym ciągle coś się zmienia, pulsuje jak życie. Toteż jak zawsze ciszę gór przerywał nieregularny aczkolwiek intensywny stukot kamieni zsuwających się okolicznymi żlebami i odbijających od ścian.

Tomkowe Igły - fot. Lesław Obłój
Tomkowe Igły

Na jednym z zatrzymań pogawędziłem z młodym studentem, ciężko podchodzącym w górę. Co zdanie to dawałem mu kawał czekolady, a on mi uśmiech i tak po połowie smakołyku on poszedł w górę, a ja w dół. Dla widoków obszedłem Morskie Oko z lewej strony, wieczorne słońce tak jak zawsze oświetlało Rysy, a ja bardzo zmęczony dowlokłem się do schroniska gdzie czekał nieco wypoczęty i cierpliwy Wojtek. Od razu odkryłem jeden z ważnych powodów mojej niedyspozycji przy schodzeniu. Podeszwa jednego buta, trzymała się tylko na śródstopiu, zarówno pięta jak i przednia część kłapały jak paszcza złego psa.

 - fot. Lesław Obłój

Przedstawiciela producenta, tego obuwia któremu przedstawiłem problem po powrocie to w ogóle nie zdziwiło – stwierdził że to normalne iż po kilku latach lepiszcze i pianki użyte do przytwierdzenia podeszwy się utleniają i to nie podlega gwarancji. Aby coś przegryźć i wypić herbatkę udaliśmy się do tak lubianego przeze mnie i pełnego ważnych wspomnień starego schroniska, zwanego Wozownią. Było całkowicie puste. Na ścianach jak zawsze topografia ważnych dróg w rejonie Morskiego Oka, piec – wszystko jak było. Aż chciało by się tam zostać… niestety trzeba było schodzić. Znowu ciemnym asfaltem, na sfatygowanych nogach.

 - fot. Lesław Obłój

W dodatku co jakiś czas ślepnąc od latarek i czołówek taktycznych używanych przez spacerowiczów. Mówię o latarkach o takiej mocy, że futro niedźwiedzia dały by radę spalić.. Ja po tym asfalcie idę zawsze w całkowitej ciemności. Gwiazdy wystarczają aby trzymać linię. To tak naprawdę jedyny sposób aby coś pozytywnego zaznać na takiej trasie. A ostre światło przydało by się może w jaskini albo na trudnej zawikłanej drodze ale wspinaczkowej nie tu… Jadąc do domu, zatrzymaliśmy aby w Karczmie tuż przed zamknięciem zjeść zasłużony obiad. Prowadzenie samochodu było zajęciem Wojtka. On nie zasypia za kierownicą, albo robi to tak, że trzyma się pomiędzy liniami… więc dojechaliśmy w całości.

Kazalnica Męguszowiecka - fot. Lesław Obłój
Kazalnica Męguszowiecka

Obawiałem się tego wyjazdu, bo: po wypadku skutkującym poważną kontuzją barku, cały czas sam się rehabilituję i pewnie długo jeszcze będzie nad czym pracować, bo rożne inne dolegliwości, choroby w tym niezbyt przyjemnie przechorowany COVID którego skutki ciągle odczuwam... ale góry przyjęły mnie jak swego. Nawet skały nie zapomniałem. Nie mam prawa narzekać, ani na tempo, ani na pogodę w tym brak chmurnych pokazów, które tak lubię, ani nawet na przeciążenia w nodze spowodowane uszkodzeniem buta… Spędziłem piękny czas w Tatrach i tak należy to odbierać. Z górskim pozdrowieniem Cześć

Oblodzenia na szlaku na Rysy - fot. Lesław Obłój
Oblodzenia na szlaku na Rysy
Żabi Koń - fot. Lesław Obłój
Żabi Koń
 - fot. Lesław Obłój
 - fot. Lesław Obłój
 - fot. Lesław Obłój
Fragment mojego wariantu wejścia - fot. Lesław Obłój
Fragment mojego wariantu wejścia
 - fot. Lesław Obłój
 - fot. Lesław Obłój
 - fot. Lesław Obłój
 - fot. Lesław Obłój
 - fot. Lesław Obłój
 - fot. Lesław Obłój
Jaskinia Tomkowa - fot. Lesław Obłój
Jaskinia Tomkowa
 Jaskinia Tomkowa- fot. Lesław Obłój
Jaskinia Tomkowa
 Jaskinia Tomkowa- fot. Lesław Obłój
Jaskinia Tomkowa
Rysy Niżnie 2430 m n.p.m. Rysy 2503 m n.p.m. - fot. Lesław Obłój
Rysy Niżnie 2430 m n.p.m. Rysy 2503 m n.p.m.

Rysy 2503 m n.p.m. - fot. Lesław Obłój
Rysy 2503 m n.p.m.
 - fot. Lesław Obłój




tales montis mój kanał na YouTube


* W S P A R C I E *

Wystarczy wpłacić "podarek" na konto : 59 1140 2004 0000 3102 3063 6346 Lesław Obłój


© 2007-2021 Lesław Obłój