Bieszczady na szybko - jednodniowy wyjazd z Ewą i Jackiem, bardzo wczesnym rankiem z Rzeszowa.
Na dole było zimno, szron i szadź. Jednak wraz ze zdobywaniem wysokości coraz cieplej.
Pod schroniskiem ludzie szykowali się do wyjścia w góry. Panowała przyjemna atmosfera wietrznego i słonecznego poranka.
Łatwo i miło się szło podziwiając początek bieszczadzkiej jesieni.
Powrót do Chatki Puchatka za to do idylli nie należał. Przyszło mnóstwo turystów i opanowało cały teren, Z daleka widać było wszystkie parkingi pełne. Należało czym prędzej zbiec w dół...
Trafił się słoneczny i suchy dzień. O mgłach czy chmurach nie było niestety mowy. Moje trzy ostatnie wyjazdy w Bieszczady to były chmury 100%, dziś słońce 100%. Może zdarzy się kiedyś ciekawsza fotograficznie pogoda. Ale wyjazd i tak piękny.