Wyjazd o 6 rano z Rzeszowa, drogi bezproblemowe. Na ogół pochmurno, choć w okolicy Ustrzyk Górnych pojawiły się ładne przejaśnienia w stylu "pędzących okien" - budzące nadzieję na dobre możliwości zdjęciowe.
Wymarsz ze starego (głównego) parkingu w Ustrzykach. Po wejściu w las im wyżej tym bardziej mgliście. Poza granicą lasu mgła ograniczała widoczność niekiedy do kilkudziesięciu metrów. Poza tym dojmujący wiatr - szybko należało założyć kurtkę, bo rozgrzanie leśnym marszem pod górę minęło.
Przy zejściu z Połoniny Caryńskiej do Przełęczy Wyżniańskiej zaraz po wyjściu z lasu mgły opadły do granicy lasu właśnie... Nawet obręb Rawek zamajaczył na moment na horyzoncie.
Dojście do Bacówki pod Małą Rawką było miłą odmianą po zimnym, wietrznej i mglistej Połoninie. W bezludnym schronisku półgodziny odpoczynku: herbatka coś na ząb i dalej w drogę.
Otworzyło się ładne okno - odżyły nadzieję na widoki z Rawek. Szło się nawet w słońcu. Jednak pod koniec podejścia pod Małą Rawkę mgła zasnuła znów cały krajobraz łącznie z lasem.
Na Małej Rawce było już porządnie zimno i wiało jeszcze bardziej niż na Połoninie.Klimat był niesamowity ale trudny do sfotografowania. Od Małej Rawki do Wielkiej można było zaobserwować zmaganie słońca z mgłą. Momentami odnosiłem wrażenie że jeszcze kilkaset metrów w górę i mielibyśmy inwersję - jednak to nie Tatry i 1300 m n.p.m. na dziś jak na inwersję to było zbyt mało. A szkoda.
Zejście niebieskim szlakiem do Ustrzyk Górnych to znów leśno - mgliste klimaty - jak na tą porę roku i bezliście to jedynie słuszne rozwiązanie. Dające nadzieję na ciekawe zdjęcia. Bardzo klimatycznie i niesamowicie.
Wyjazd intensywny bogaty w nastroje w niemal bezludnych Bieszczadach. Szkoda że nie udało się popatrzeć na świat z góry...Ale tak mi się ostatnio układa że w Bieszczadach mam mgłę.